sobota, 7 stycznia 2012

Trochę fantastyki na papierze

Terry Pratchett i jego wieloksiąg "Świat Dysku"- odkrycie bardzo niedawne, biorąc pod uwagę czas od kiedy pływam po oceanie książek :) To równocześnie  jedno z moich pierwszych podejść do literatury fantastycznej. Bez cienia wątpliwości zaliczam je do bardzo udanych, a wręcz ulubionych :) Przygodę z tym autorem rozpoczęłam od "Koloru magii", będącej jednocześnie pierwszą częścią serii. Kolejno pochłonęłam chronologicznie "Blask fantastyczny", "Równoumagicznienie" oraz "Mort".  To fantastyczny świat, w którym zanurzyłam się z przyjemnością i dałam się zaczarować. Błyskotliwy, pełen humoru, lekko drwiący i posypany szczyptą ironii język powodował u mnie notoryczne wybuchy śmiechu :) Szczególnie do gustu przypadli mi następujący bohaterowie: Rincewind, Dwukwiat, Śmierć i Bagaż :) Moja przygoda ze Światem Dysku dopiero się zaczęła i na szczęście wiele jeszcze przede mną :) Zachęcam do rozpoczęcia przygody ze Światem Dysku :)


  

Jest jeszcze coś, co wprawia mnie zawsze w pozytywny nastrój - "Humor i mądrość Świata Dysku". To taki Świat Dysku w pigułce - remedium na kiepski nastrój :) Polecam w przerwach pomiędzy kolejnymi tomami wieloksięgu i nie tylko dla fanów Pratchett'a. Stanowi też doskonałe wprowadzenie w pełen humoru i ironii język autora.



Jako zalążek pomysłów do wyżej wspomnianego wieloksięgu powstał "Dysk". Jest to jednak science fiction, a nie fantasy.  Nie zaczarowało mnie jak właściwy wieloksiąg. Dla porównania jednak polecam zapoznać się również z tą pozycją.


1 komentarz:

  1. Kawał dobrej lektury. Zabarwienie równie komediowe co fantasy. A i w każdym tomiku autor nabija się z innych rzeczy. Kto pokochał Pratchetta po kilku książkach z uniwersum Świata Dysku nie będzie już taki jak przed tym faktem - nie da się bez tego żyć :D

    OdpowiedzUsuń